tag:blogger.com,1999:blog-50714257217304396192024-03-19T11:53:45.035+01:00bezglutekwkuchni.blogspot.comprzepisy bezglutenowe, dieta bezglutenowa, celiakia, kuchnia bez glutenujustynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-11184303333965395082012-08-17T12:23:00.000+02:002013-07-23T16:04:21.272+02:00Bezglutenowa moussaka<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
Wcale nie dziwię się Ł., że po kilkunastu dniach
samodzielnego mieszkania ma dosyć dwóch składników: makaronu i kurczaka. Mimo,
że obie rzeczy przyrządza już niemal perfekcyjnie w kilku wariantach, zażyczył
sobie na wczorajszy obiad coś zupełnie innego.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
Zatem on w pracy, ja w kuchni, bo skoro mam ostatnio dużo
wolnego czasu, to dlaczego by nie spędzić kilku spokojnych chwil na gotowaniu?</div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
Moussaka była świetnym pomysłem, ponieważ:</div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
a/ Podczas zeszłorocznych wakacji na Krecie ja się nią
zajadałam, a Ł. z racji swojej bezglutenowej diety nie mógł jej zamówić w
restauracji (prawdopodobnie każdy beszamel byłby na mące z glutenem) </div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
b/ Powinna zmobilizować nas do aktywniejszych poszukiwań
pięknego greckiego miejsca na tegoroczny wyjazd albo przynajmniej do częstszego
sprawdzania ceny już upatrzonego apartamentu.</div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGq94E13qlpqhEC7UJEOaalmg65sbQnzv6Dzk_WumN3rVsGjKAmbo2beoW91ODQikn-4E54twfaa2N3dDziwnISp5gdFUd4X9ucSbrLHqriX2xzS_JJb5ZCCvtIwmvVhWCaeCTNJJ88TA/s1600/P4170147.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="580" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGq94E13qlpqhEC7UJEOaalmg65sbQnzv6Dzk_WumN3rVsGjKAmbo2beoW91ODQikn-4E54twfaa2N3dDziwnISp5gdFUd4X9ucSbrLHqriX2xzS_JJb5ZCCvtIwmvVhWCaeCTNJJ88TA/s640/P4170147.JPG" width="640" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br />
Składniki:</div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
cztery średniej wielkości ziemniaki ~ pół sporej cukinii, lub jedna niewielka ~ oliwa z oliwek ~ kartonik/puszka pomidorów ~ mięso (najlepiej mielone) ~ czosnek ~ czerwone wino ~ suszona bazylia ~ starty ser żółty ~ sól, pieprz</div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
Sos beszamelowy:</div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
4 łyżeczki mąki (bg) ~ 4 łyżeczki masła ~ mleko (300ml) ~ sól, pieprz, gałka muszkatołowa </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<ol style="text-align: justify;">
<li style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Ziemniaki pokroiłam w plastry o szerokości ok. 1
cm. Nie obierałam, użyłam młodych. Następnie podsmażyłam je na oliwie na
patelni grillowej (wtedy podsmażyłam również cukinię, której użyję później),
posoliłam , popieprzyłam i wyłożyłam nimi dno naczynia. </span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjoeL_1hoMDVdjmeo_qRSbKqjqn72H6WdoXL2J0S0c60jZGu22yR2KR_n4WkwoEPUuao7-EGgIIAk_nVHhQtkKCuGE0Ly-Rj0WWPinoFS0-V3UMLax1ZwUgmUO5fo1SQ2kasrvU8hFpuI/s1600/P4170135.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjoeL_1hoMDVdjmeo_qRSbKqjqn72H6WdoXL2J0S0c60jZGu22yR2KR_n4WkwoEPUuao7-EGgIIAk_nVHhQtkKCuGE0Ly-Rj0WWPinoFS0-V3UMLax1ZwUgmUO5fo1SQ2kasrvU8hFpuI/s640/P4170135.JPG" width="640" /></a></li>
<li style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">Kolejna warstwa to sos mięsno-pomidorowy.
Niestety, z kurczakiem (którego miałam uniknąć), ale z wakacyjnego wyjazdu
został nam jeden słoik duszonego i już przyprawionego mięsa. Zawartość słoika zmieszałam z kartonikiem
(500ml) przetartych pomidorów oraz czosnkiem i<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>gotowałam aż zgęstnieje z kilkoma łyżkami wina. Gęstym sosem polałam przygotowane wcześniej
ziemniaczki.<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkXvnBUJBbjogcaWAROG-EnBjVrUhNKiHenm3OX9KIx-j1TnYKmjnI8ute4ODVaxXkixG09ZB9btHv7QYXuBEu2_UOuEHx7_PZ02GTo3HnluwJ8BD8gvVDZk-DQtvRj_cjBg-JTCFTGxU/s1600/P4170141.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkXvnBUJBbjogcaWAROG-EnBjVrUhNKiHenm3OX9KIx-j1TnYKmjnI8ute4ODVaxXkixG09ZB9btHv7QYXuBEu2_UOuEHx7_PZ02GTo3HnluwJ8BD8gvVDZk-DQtvRj_cjBg-JTCFTGxU/s640/P4170141.JPG" width="640" /></a></li>
<li style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><div style="text-align: left;">
Następnie sos przykrywamy podsmażonymi
plasterkami cukinii posypanymi suszoną bazylią.</div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-STzdRnOGLBUqsAvKEOFfLQITl5IYA_NbOe-aXkJbIdd-5AIUHo-BCBy-54ZGBqDZbauVlpBeVqQSjtwXk2jWD10SZXhyphenhyphencgj_Z0672QCGt0zqlcCcCNYMYQhMFPo5m7zH-5tsMSRaNFg/s1600/P4170143.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-STzdRnOGLBUqsAvKEOFfLQITl5IYA_NbOe-aXkJbIdd-5AIUHo-BCBy-54ZGBqDZbauVlpBeVqQSjtwXk2jWD10SZXhyphenhyphencgj_Z0672QCGt0zqlcCcCNYMYQhMFPo5m7zH-5tsMSRaNFg/s640/P4170143.JPG" width="640" /></a><span style="mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><span style="mso-list: Ignore;"></span></span></div>
</li>
<li style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">Wierzchnia warstwa to sos beszamelowy. Wiadomo,
że osobie chorej na celiakię nie można przygotować sosu z użyciem „zwykłej”
mąki pszennej, ja zastąpiłam ją mąką bezglutenową.W garnuszku roztopiłam masło, dodałam mąki,
porządnie roztarłam. Dolałam mleko i doprowadziłam mieszaninę do wrzenia i
zgęstnienia. Przyprawiłam solą i pieprzem.<span style="mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><span style="mso-list: Ignore;"><span style="-moz-font-feature-settings: normal; -moz-font-language-override: normal; font-size-adjust: none; font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; line-height: normal;"> </span></span></span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgL-Db9UbpFd0eBB2qCv1r0iDMSf0icvfUOxCfBVHkdzIahW8ES8h1FnDv1TUHng2NPeZlmzsOuF5_Zx7GmWWWocPssVYqjJfbiizpSHujocF-vUSexo00VspZcJsB0lUzNFIKJszLhdEM/s1600/P4170144.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgL-Db9UbpFd0eBB2qCv1r0iDMSf0icvfUOxCfBVHkdzIahW8ES8h1FnDv1TUHng2NPeZlmzsOuF5_Zx7GmWWWocPssVYqjJfbiizpSHujocF-vUSexo00VspZcJsB0lUzNFIKJszLhdEM/s640/P4170144.JPG" width="640" /></a></li>
<li style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><span style="mso-list: Ignore;"><span style="-moz-font-feature-settings: normal; -moz-font-language-override: normal; font-size-adjust: none; font-size: 7pt; font-stretch: normal; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; line-height: normal;"></span></span></span>Ostatnią warstwą jest ser żółty.</li>
</ol>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Miło jest wpuścić do swojego życia trochę Grecji w pochmurny dzień:) </span></div>
</div>
justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-13212185590816836522012-04-15T21:14:00.000+02:002012-04-15T21:14:28.129+02:00Czekając aż świat zazieleni się na śmierć<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
Mogłabym zacząć od tłumaczenia zbawiennego wpływu zielonych warzyw na zdrowie, ale to chyba każdy wyczuwa intuicyjnie. To nie miała być terapia chlorofilem, raczej kolorem: mozaika z ciemnozielonych brokułów i jasnozielonego selera naciowego. I sos o konsystencji emulsji, chrupiące orzechy - czuć, że je się ZDROWIE w postaci materialnej.</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5jKczHk8kKG1epEESGOrj3hKW-NKep45YEnmOXwROTFUCnu1CSY1e8H1wT0T6oi6hP7MBIQFtkaIstysglmrjV8xicZSXGcklkNEKVc8WfpgxYaIo0fwDzgtGd1QTRZFWT5OS6HjVjOg/s1600/PC160265.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5jKczHk8kKG1epEESGOrj3hKW-NKep45YEnmOXwROTFUCnu1CSY1e8H1wT0T6oi6hP7MBIQFtkaIstysglmrjV8xicZSXGcklkNEKVc8WfpgxYaIo0fwDzgtGd1QTRZFWT5OS6HjVjOg/s640/PC160265.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
Przepis to facebook'owa sugestia delikatesów Alma24.pl. Ja zmieniłam nieco proporcje sosu usuwając niepotrzebną łyżkę majonezu (o wiele lepiej mi ze świadomością uniknięcia166kcal) oraz zwiększając ilość musztardy (żeby smak stał się bardziej zdecydowany).</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
Składniki: </div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- jeden świeży brokuł</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- cztery łodygi selera naciowego</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- garść orzechów; u mnie włoskie, ale nadadzą się każde (nie żałować!)</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
Sos: </div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- 5 łyżek oliwy z oliwek</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- łyżka majonezu</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- łyżka jogurtu naturalnego</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- łyżka musztardy</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- 2 łyżki soku z cytryny</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- łyżeczka miodu</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- 2 ząbki czosnku </div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
- sól, pieprz </div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
Brokuły pokrojone na różyczki wrzucamy na lekko osolony wrzątek, gotujemy na półtwardo (ok. 5 minut), przelewamy lodowatą wodą żeby zachowały swą głęboką zieleń. Mieszamy zimne brokuły, pokrojonego w cienkie plasterki selera i dokładnie pomieszany sos. Całość posypujemy orzechami.</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
</div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Koloroterapia odniosła sukces, bo po takiej kolacji coraz mocniej "czekam aż świat zazieleni się na śmierć":)</span></div>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-44965414508551590962012-04-13T14:54:00.000+02:002012-04-13T14:54:10.773+02:00Na dobry nowy początek: kurczak w Coca-Coli<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Zawsze lubiłam pisać blogi, chociaż w opinii wielu to niepotrzebne wywnętrzanie się i oznaka problemów z życiem realnym. </span><span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-size: small;">Mój największy problem to, jak się okazało, regularność. Do nowych pomysłów zapalam się łatwo- gorzej z systematycznością, co pokazuje kilkumiesięczny zastój na blogu.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Na dobry (nowy) początek: <b>k u r c z a k w c o c a - c o l i .</b></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPW3D-OZSPYnKysO_Lpuis0VKLUn2MuunN-CXk64PIgmEm83fYWzqfBYyUS1S2q8FsCD48NmCc2sWZ-Jj6vqSGvC-_JFKnA6o-dSiOeDRcZiU3zx7wfgM5niO_E25eMG_djXy5BHTU7q0/s1600/PC110247-2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="248" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPW3D-OZSPYnKysO_Lpuis0VKLUn2MuunN-CXk64PIgmEm83fYWzqfBYyUS1S2q8FsCD48NmCc2sWZ-Jj6vqSGvC-_JFKnA6o-dSiOeDRcZiU3zx7wfgM5niO_E25eMG_djXy5BHTU7q0/s640/PC110247-2.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Szybki, pyszny, niezbyt zdrowy, ale stanowił naprawdę miły akcent na zakończenie Triduum Obżarstwa. Pretekstem do wykonania był prezent na 'po-wielkim-poście' w postaci coca-coli, której nie dałabym rady wypić gdyż od jej słodkiego smaku już dawno się odzwyczaiłam.</span><span style="font-size: small;"><br />
</span><br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Do wykonania dania potrzebne są:</span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- podwójna pierś z kurczaka</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- 200 ml coca-coli</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- 4 łyżki ketchupu</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- ostra papryka w proszku, słodka papryka w proszku</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- olej</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- sól, pieprz</span></span><br />
<br />
<ol style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<li><span style="font-size: small;">Kurczaka myjemy i kroimy na filety o odpowiadającej nam wielkości. Solimy, pieprzymy, nacieramy słodką papryką i podsmażamy na patelni z niewielką ilością rozgrzanego oleju. </span></li>
<li><span style="font-size: small;">W garnuszku mieszamy dokładnie colę z ketchupem i ostrą papryką (ja dałam pół łyżeczki). Przygotowaną mieszanką zalewamy mięso.</span></li>
<li><span style="font-size: small;">Całość dusimy pod przykryciem przez 15 minut na średnim ogniu. Po upływie tego czasu odkrywamy mięso, zwiększamy grzanie i czekamy aż woda wyparuje, czego efektem będzie mięso pokryte błyszczącą, brązowo-złotą glazurą i znaczna redukcja sosu.</span></li>
</ol>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-size: small;">Pod koniec radzę uważać- ja się zagapiłam, co widać po lekkim przypaleniu kurczaka. Dodatki w postaci brązowego ryżu i zielonej sałaty z vinaigrette pasowały wspaniale.</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-9647372384196415902011-10-31T11:28:00.000+01:002011-10-31T11:28:10.705+01:00Bezglutenowe ciasto marchewkowe<i>Po wyciśnięciu szklanki soku z marchewki zostało mi mnóóóstwo suchych wiórek, które były powodem tego eksperymentu. Bo chociaż w Internecie jest wiele przepisów na ciasto marchewkowe, to różnią się one między sobą tak bardzo, że z kombinacji kilku wyszły mi moje autorskie proporcje;)</i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHuEbhIHZf8et-_BGnf5pty_QRkqRXJCIag0Gg8xpbVoyryUo5yAUMR83qQ1u7_rOiaoAe1LN8nh6_MsokbtscrFV8XTrAmvr93Vjv2-m6-kRYUi1wsnInggVblQwYuNuwy0ngRASvE4k/s1600/P1020225.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHuEbhIHZf8et-_BGnf5pty_QRkqRXJCIag0Gg8xpbVoyryUo5yAUMR83qQ1u7_rOiaoAe1LN8nh6_MsokbtscrFV8XTrAmvr93Vjv2-m6-kRYUi1wsnInggVblQwYuNuwy0ngRASvE4k/s320/P1020225.JPG" width="320" /></a></div><br />
Składniki:<br />
1 szklanka cukru (pół białego, pół brązowego)<br />
3 jajka<br />
1 szklanka oleju<br />
2 szklanki marchewki startej na drobnych oczkach (ja miałam trochę więcej, bo moje wiórki pochodziły z 4 dużych marchewek) <br />
1 i 1/4 szklanki mąki kukurydzianej<br />
2 łyżeczki sody oczyszczonej <br />
łyżeczka cynamonu<br />
<br />
Jajka z cukrem ubijamy na puszystą masę, do której dodajemy stopniowo szklankę oleju. Cały czas miksując dodajemy startą marchew, mąkę, sodę i cynamon.<br />
Masę wylewamy do wyłożonej papierem blaszki. Ciasto piecze się ok. 55 minut w nagrzanym do 170 stopni piekarniku.<br />
<br />
Wspaniale smakuje z polewą zrobioną z opakowania serka philadelphia, 3 łyżek serka mascarpone, 50g cukru pudru i łyżeczki cukru waniliowego zmiksowanych na gładką masę.<br />
<br />
* * *<br />
<br />
Ciasto wyszło pyszne i było znakomitym zakończeniem wczorajszego Wieczoru Sushi. To było nasze pierwsze prawdziwe spotkanie z japońską kuchnią i muszę powiedzieć, że zwijanie maki z rodziną to świetna zabawa:) Poza tym, sushi można przyrządzić bez glutenowych dodatków (znaleźliśmy bezglutenowy sos sojowy!), także nawet mój Bezglutek wyszedł najedzony.<br />
<br />
Dopełnieniem multikulturalnego nastroju była straszący z balkonu Pan Dynia...;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8I7_7asq2EglINxk7_PnkP3PiyZPgDpKny0fahlYDYjRNp-OnRVCxABXnvWe300UHo5kaZXIZVwlzhx9hEi6JJTUF1JI3rN_PtbZIn0i-_USzkETPx_7KAFT1V4G76UH5OkFKzgQrJyc/s1600/P1020227.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8I7_7asq2EglINxk7_PnkP3PiyZPgDpKny0fahlYDYjRNp-OnRVCxABXnvWe300UHo5kaZXIZVwlzhx9hEi6JJTUF1JI3rN_PtbZIn0i-_USzkETPx_7KAFT1V4G76UH5OkFKzgQrJyc/s320/P1020227.JPG" width="320" /></a></div>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-68507138179629042362011-10-22T11:04:00.000+02:002011-10-22T11:04:12.723+02:00Rozgrzewająca moc pomidora i paprykiDzisiaj kolejny przepis ożywiający swoim kolorem jesienne szarości. Jest to zadziwiająco prosta w przygotowaniu zupa: krem pomidorowo-paprykowy. Coś, na co nabieram ochoty gdy potrzebuję szybkiego rozgrzania, a nie chcę zakładać na siebie kolejnego swetra. Po prostu miska pełna ciepła i smaku.<br />
<br />
Składniki:<br />
½ kg pomidorów (ja dałam 2,5 pomidora, gdyż trafiły mi się monstrualnie wielkie sztuki)<br />
3 czerwone papryki <br />
2 gałązki tymianku <br />
4 ząbki czosnku <br />
1 mała cebula <br />
½ l zimnej wody <br />
odrobina oliwy do smażenia<br />
szczypta płatków chilli<br />
<br />
Papryki kroimy na połówki, a pomidory na ćwiartki i wykładamy na blachy wyłożone folią aluminiową. Na tą z pomidorami dorzucamy jeszcze 4 ząbki nieobranego czosnku i połowę listków tymianku. Formy z warzywami wkładamy na pół godziny do nagrzanego do 230 stopni piekarnika (paprykę na górę, pomidory na dół). <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPwQLvSSaRCig7m012ZNFTDHRbl5_9BHVVDkBHFpfxg47OkpnbgxJI2gzIt_PdmHZhisYNbc8iT9elI3iHz7EOf7rFNf5mM4TdImxkgC-hyqSJNI0jSQZw6DFAqIOWSCR-562DiWt-IJc/s1600/P1020205.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPwQLvSSaRCig7m012ZNFTDHRbl5_9BHVVDkBHFpfxg47OkpnbgxJI2gzIt_PdmHZhisYNbc8iT9elI3iHz7EOf7rFNf5mM4TdImxkgC-hyqSJNI0jSQZw6DFAqIOWSCR-562DiWt-IJc/s320/P1020205.JPG" width="320" /></a></div>Po upływie tego czasu pomidory powinny się już bardzo pomarszczyć, a skórka na papryce zrobi się czarna. Wtedy blachy wyjmujemy<span style="font-size: x-small;"> <span style="font-size: small;">z piekarnika, aby warzywa ostygły.</span></span><br />
<br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;">Teraz trzeba zeszklić cebulę na odrobinie oliwy a następnie wrzucić ją do garnka i zalać 0,5litra zimnej wody. Następnie dodajemy pomidory (nieobrane) oraz obraną z czarnej skórki paprykę i wyciśnięty z łupinek czosnek. Doprawiamy płatkami chilli, solą, pieprzem i resztą tymianku. Podgrzewamy do zagotowania i ucieramy blenderem. </span></span><br />
<br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;">Zupę można podawać z różnymi dodatkami: ja polecam grzanki, posiekaną natkę pietruszki, prażone pestki z dyni oraz kawałki fety lub bryndzy. </span></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsMYAzq3Pyy-5Ajac3hUYaTg-hoixpooGpQackn-s6egp3xM_msBjP_YG0jRJvrYcCWbidoDlmJnUCdnvqAOpfiOep4bxZXpHWLq3Hee4GAmWnj2uTT-tC33LqdBBaiFPSObHc94ZI68s/s1600/P1020209.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsMYAzq3Pyy-5Ajac3hUYaTg-hoixpooGpQackn-s6egp3xM_msBjP_YG0jRJvrYcCWbidoDlmJnUCdnvqAOpfiOep4bxZXpHWLq3Hee4GAmWnj2uTT-tC33LqdBBaiFPSObHc94ZI68s/s320/P1020209.JPG" width="320" /></a></div><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;">A następnego dnia, gdy zostanie jej niewystarczająco, dużo wystarczy wrzucić do niej jednego upieczonego pomidora a uzyskamy kolejną porcję bez rozrzedzania i utraty smaku!</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;"> </span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Przepis pochodzi z programu "Rewolucja na Talerzu"</span>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-89702763009440799892011-10-19T15:41:00.001+02:002011-10-19T15:42:07.557+02:00Makaron w kolorach jesieniLeniwe popołudnie... Zajęcia o 18 to miła odmiana od zrywania się na 8. Idealny dzień na zaległości w prasowaniu, sprzątaniu, czytaniu, a w tle cichutko gra sobie Trójka...<br />
W sam raz na wypróbowanie przepisu, który swoimi kolorami ożywi tę szarą, pochmurną jesień...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOLu4k6qhjOwpKu9R55W05eBhdiIXw-irQLzKRNTE6hLjJ4Ygj2FlANicMsY4QGXhyHjP4Tai8KpMjxfYombRGsSyYEMdm2AZZAe6qRzTI_XH6Nw-iNn-YCKnVDLX5ULY56MuCk3g4ITQ/s1600/P1020218.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOLu4k6qhjOwpKu9R55W05eBhdiIXw-irQLzKRNTE6hLjJ4Ygj2FlANicMsY4QGXhyHjP4Tai8KpMjxfYombRGsSyYEMdm2AZZAe6qRzTI_XH6Nw-iNn-YCKnVDLX5ULY56MuCk3g4ITQ/s320/P1020218.JPG" width="320" /></a></div><br />
Składniki (dla 2 osób):<br />
1 cukinia<br />
1 żółta papryka<br />
2 pomidory<br />
kilka plasterków szynki lub cienko pokrojonej kiełbasy<br />
<br />
200g makaronu<br />
<br />
Na sos:<br />
5 łyżek oliwy z oliwek<br />
2 łyżki soku z cytryny<br />
1 łyżka miodu<br />
pół łyżeczki ostrej papryki (ja dałam płatki chilli)<br />
sól, pieprz<br />
<br />
natka pietruszki do dekoracji<br />
<br />
Najpierw podsmażyłam na patelni grillowej pokrojoną w paseczki kiełbasę (suchą krakowską). Po chwili dodałam pokrojone w kostkę pomidory, cukinię i paprykę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNugG1QJMJDzLWgOQmKsaSL5cK29hrukkvRHyHc6IsLeqfCm24j8_vBx57Zkzvo75B35lBgsV9eaehQwY0ToEFXmg7A-l6_lXuJhn8Wt1hwadE7xOSmUhdM7YN81dExCXytgRWJ-H_Rzs/s1600/P1020213.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNugG1QJMJDzLWgOQmKsaSL5cK29hrukkvRHyHc6IsLeqfCm24j8_vBx57Zkzvo75B35lBgsV9eaehQwY0ToEFXmg7A-l6_lXuJhn8Wt1hwadE7xOSmUhdM7YN81dExCXytgRWJ-H_Rzs/s320/P1020213.JPG" width="320" /></a></div><br />
Teraz pora na przygotowanie sosu, najwygodniej zrobić to w małym słoiczku. Wszystkie składniki umieściłam w słoiczku i potrząsałam nim aż uzyskałam konsystencję gładkiej emulsji.<br />
I to wszystko- wystarczy tylko porcję ugotowanego makaronu zmieszać z warzywami i sosem. Jesienną kolorystykę ożywi odrobina natki pietruszki.<br />
<br />
Chyba zdrowiej odganiać szarość takim obiadem niż gorącą czekoladą, na którą ostatnio często chodzimy.<br />
<br />
Jeszcze 2 godziny leniuchowania przede mną... Coś cudownego;)justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-49752760018896572302011-09-13T21:53:00.001+02:002011-09-13T21:56:11.253+02:00Placki ziemniaczano-marchewkowe<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">Inspiracją dla dzisiejszej kolacji był przepis ze strony <a href="http://wypieczwymaluj.pl/">wypieczwymaluj.pl</a> na marchewkowe gnocchi. Ja jednak miałam nieszczególną ochotę na używanie (a później mycie) stolnicy, dlatego zdecydowałam się na te same składniki, ale w nieco mniej zdrowej (gdyż smażonej) wersji. Tak powstały złociste, chrupiące i niebywale aromatyczne</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><i>placki ziemniaczano-marchewkowe</i>. </b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">Smakowały mi o wiele bardziej niż zwykłe placki ziemniaczane, czy te z dodatkiem cukinii. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZwckkb9z5ExPz3nVjqXiQN4Xq81-fY6OcFjy-yuFW9Ph-nAGV13iaoCvvsaRAg50-r3oT9F9cPUwZoZWJ7eotI418RSYVxiO6XJs2FWwDcS9xPBcp-B3zjKRfyu9l1M9ro8GvFnW7FQc/s320/P9130107.JPG" width="320" /></div>Składniki:<br />
<ul><li>2 średnie marchewki (obrane, starte)</li>
<li>5 (obranych i startych) ziemniaków</li>
<li>2 łyżki mąki ziemniaczanej</li>
<li>duże jajko lub 2 małe</li>
<li>przyprawy: sól, pieprz, cynamon, imbir, gałka muszkatołowa</li>
<li>olej do smażenia</li>
</ul>Przygotowanie- jak zwykłych placków. Najpierw mieszamy ze sobą starte warzywa, odciskamy nadmiar wody, dodajemy mąkę i jajko, przyprawiamy. Podane wyżej przyprawy naprawdę świetnie pasują do tych placków (zwłaszcza imbir!). Placki smażymy na złoty kolor na rozgrzanym oleju i odsączamy z nadmiaru tłuszczu.<br />
<br />
Bardzo dobre z ketchupem, świeżym pomidorem lub sosem czosnkowym. Lub bez niczego. Po prostu placek. I jeszcze jeden. I jeszcze jeden. I jeszcze jeden (...)justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-15414873425406466192011-09-10T11:14:00.000+02:002011-09-10T11:14:34.404+02:00Brokuły- na zdrowie!<div style="text-align: center;"><i>Pyszna, lekka i zdrowa kolacja. Bez wyrzutów sumienia zjadłam całą miskę.</i><br />
<br />
<i> </i><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMw6B3fCkXACKoD667IdaK_2nzrR26c-NlfJ3dHnYHpNsZ-NAjbNzkfBPbmiGpJE7vheevnFhvTHgjGcW6vJ33u_sO2DUv2bvDQlyjHvnadBsfSD6uvCrhm94FMhvKlQjXH-Iq1UoeDZU/s320/P1010883.JPG" width="320" /> </div><div style="text-align: left;">Brokuły</div><div style="text-align: left;">Pół jabłka</div><div style="text-align: left;">Jajko na twardo</div><div style="text-align: left;">Ser Patros z ziołami pokrojony w kostkę</div><div style="text-align: left;">Podprażone pestki z dyni</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;">Sos musztardowy: jogurt naturalny, musztarda, ząbek czosnku, sól i pieprz</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;">Do tego 2 pełnoziarniste tosty, mi gluten nie robi krzywdy.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7-y2zWshyphenhyphenmTw0AMRf1LirGt0Jr-POvLv7y1VHNyly60voUdoIX1L7WORsyne7yQN9c2W8kXqybzQ11nEH-kuCyxAM7ZiL3W2zAfcz5-aSi-jxuqUK4frVGA5r_cLNXny1JNOX6MNoWMw/s1600/P1010884.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7-y2zWshyphenhyphenmTw0AMRf1LirGt0Jr-POvLv7y1VHNyly60voUdoIX1L7WORsyne7yQN9c2W8kXqybzQ11nEH-kuCyxAM7ZiL3W2zAfcz5-aSi-jxuqUK4frVGA5r_cLNXny1JNOX6MNoWMw/s320/P1010884.JPG" width="320" /></a></div>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-22308665333723872422011-09-09T15:28:00.000+02:002011-09-09T15:28:37.636+02:00"Przynajmniej próbowałam...", czyli omlet z tofu i oliwkamiKorzystając z wolnego dnia zaplanowałam na dziś zdrowy, lekko "innowacyjny" obiad. Niestety, muszę przyznać że danie mnie nie zachwyciło, a bardziej niż nim nasyciłam się podekscytowaniem z nim związanym. Po pierwsze, przeliczyłam się jeśli chodzi o moją sympatię do zielonych oliwek- skończyło się na wydłubaniu wszystkich i wtedy omlet smakował mi o wiele bardziej. Cóż, nieudane eksperymenty też się zdarzają, ale ja jestem zdania że nie ma co się załamywać, lepiej zabrać się za gotowanie drugiego obiadu;)<br />
<br />
<div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUFE4r8qtZnKh2-_Vy1hsG8GCyl8gzBfFIxXeD6E-X6gB6cq0_dkyT0t-jbUTLF2z2wm8MJc471mL83xs4MZN6v2nR8LUzdtvJtLvHMJox08_UmQEqJvQwHO6VzVXOUe7-l_tJA4hp4hc/s1600/P1010877.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUFE4r8qtZnKh2-_Vy1hsG8GCyl8gzBfFIxXeD6E-X6gB6cq0_dkyT0t-jbUTLF2z2wm8MJc471mL83xs4MZN6v2nR8LUzdtvJtLvHMJox08_UmQEqJvQwHO6VzVXOUe7-l_tJA4hp4hc/s320/P1010877.JPG" width="240" /></a> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaKafJDPDs1bV7pheNt4W4FBb8STVTEu-gWaJkT4pcH3fH9HgFOkxXq3dhFq03BmrP7zdS_0q0e4lw9x8ZsovvJp4Ls1ZNdaGu-ZhN2cmpOkTM9fl2p9HCkHLZtvozUuYGV-RtNkcHy1o/s1600/P1010873.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></div>Wierzę, że ten omlet można polubić- sugeruje go w końcu producent sałatkowego tofu firmy Oriko. Ja podaję zmodyfikowaną przeze mnie wersję:<br />
<br />
Pół opakowania tofu sałatkowego pokroiłam w plastry i podsmażyłam na 2 łyżkach oleju lnianego. Tofu stało się złote, jednak plasterki porozpadały się na drobniejsze kawałki. Ser zalałam mieszanką 2 roztrzepanych jajek, 2 łyżek mleka i szczypty soli oraz 5 pokrojonych drobno oliwek. Omlet smażył się pod przykryciem ok. 3 minuty, kiedy przyszedł czas by go odwrócić. Tutaj konieczny jest talerz, gdyż omlet rozwala się przy każdej próbie podważenia.<br />
<br />
Ja podałam go jeszcze z szybkim kremem z brokułów- 8 zmiksowanych, podgotowanych różyczek + szyczypta imbiru i soli. <br />
<div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaKafJDPDs1bV7pheNt4W4FBb8STVTEu-gWaJkT4pcH3fH9HgFOkxXq3dhFq03BmrP7zdS_0q0e4lw9x8ZsovvJp4Ls1ZNdaGu-ZhN2cmpOkTM9fl2p9HCkHLZtvozUuYGV-RtNkcHy1o/s1600/P1010873.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaKafJDPDs1bV7pheNt4W4FBb8STVTEu-gWaJkT4pcH3fH9HgFOkxXq3dhFq03BmrP7zdS_0q0e4lw9x8ZsovvJp4Ls1ZNdaGu-ZhN2cmpOkTM9fl2p9HCkHLZtvozUuYGV-RtNkcHy1o/s320/P1010873.JPG" width="240" /> </a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div style="text-align: right;">A na obiad będzie dzisiaj już nie tak zdrowa i bezglutenowa.... [cdn.]</div>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-59302789280635137412011-09-05T20:11:00.000+02:002011-09-05T20:11:29.797+02:00Najszybszy, najpyszniejszy, bezglutenowy... Murzynek!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i>W piątek dokonałam sztuki niezwykłej. Mając baaardzo niewiele czasu do wyjścia na potrójne urodziny Przyjaciół udało mi się upiec coś, co </i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i>a) nie wymagało wizyty w sklepie </i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i>a) nie wymagało brudzenia rąk</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i>c) wszystkim smakowało</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i> d) było bezglutenowe więc i Łukasz dostał swoją porcję.</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">I każdy pytał o przepis. A przepis może przestraszyć, bo zaczyna się od prawie całej kostki masła... Ale czego innego można się spodziewać po Nigelli:)</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdQOxey-9ss4bUevouS0tWstllxpON424Rypir7EsfE6IN8jkovOkwnDZsW6wGG5XQQjD-lmBKj-EdjmNqnea8_2MewRCDA0jWTjgo45A-zn0-FvBHLZqvhcRFUWBEqC-ZnTSSFzQZbOE/s320/P1010785.JPG" width="320" /></div><br />
Składniki:<br />
<ul><li>150g masła</li>
<li>300g brązowego cukru muscovado</li>
<li>łyżeczka sody oczyszczonej</li>
<li>80 g mlecznej czekolady</li>
<li>75 g kakao</li>
<li>150g mąki pszennej (ja użyłam oczywiście bezglutenowej)</li>
<li>4 jaja</li>
</ul>Zaczynamy od posiekania czekolady na kawałki. Niezbyt drobno, ja robiłam to szybko i niedbale.<br />
Do garnka postawionego na małym ogniu wkładamy masło, cukier i kakao. Lekko podgrzewamy i mieszamy aż masa stanie się gładka i jednolita. Ściągamy garnek z ognia, dodajemy mąkę i sodę, mieszamy. Masa nieoczekiwanie zmieni konsystencję, ale jajka uratują sprawę. Najpierw jednak trzeba je lekko ubić trzepaczką (naprawdę lekko, ciasto nie powinno za bardzo urosnąć). <br />
Mieszamy wszystkie składniki, wrzucamy posiekaną czekoladę i całą masę wylewamy na blaszkę (wydaje się jej mało, ale spokojnie- jednak trochę urośnie).<br />
Teraz ciasto musi spędzić 20 minut w nagrzanym do 190 stopni piekarniku.<br />
Gdy lekko ostygnie kroimy na kwadraty i posypujemy cukrem pudrem. <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhREDHiZTwKWLULLrW3Y7ThoIAFy9PFC90mEuvVpMwK_BjqLZPuKTL-hbSkCYKCJvLgnoqy5Fi9xVjlu6pL-ozreGyoarREbV7rIHOwcIbJfKt1U59uIBWEJcEe_DhzeuoSBqI6VtKzgxQ/s1600/P1010782.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXQdZXXrF_ITYL0xNriKwxoW9rh3pELE4Rfu1PPxwFjCazTPNGYEo0zF3WEKNca71hRc6wSkYKJExiZX50xwK0-63TakY6jLrvLKwdhtelLClTWznM-dqkNF3johuULsQhDJtAYFanCG8/s1600/P1010783.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXQdZXXrF_ITYL0xNriKwxoW9rh3pELE4Rfu1PPxwFjCazTPNGYEo0zF3WEKNca71hRc6wSkYKJExiZX50xwK0-63TakY6jLrvLKwdhtelLClTWznM-dqkNF3johuULsQhDJtAYFanCG8/s320/P1010783.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixkHWwUDHndafLCvvNsm8BUdGDl9K5ECshu2E1-VTEy8Z-W-IKMvtMudkPr_JTkB8WGQOY4Uc81npnCUheIueOwTnIVqHfQo5Em91hQfjLNlCw0JC-wPll6-JDyg-kFcJ84ZuEfhaSCqE/s1600/P1010784.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></div>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-16084484915858109162011-08-24T21:30:00.000+02:002011-08-24T21:30:18.077+02:00Malinowy ratunek<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHcP2hoGNEEoSthrKJSCRwMmxoD_GrgyBc_8m-JoqUFXjqGSubrAV4ROGlbLwaxHvNcXPkKG5zZqT7IVdA9JIhyphenhyphenB_DA-WDj8shzlXquxNnhAqBM_f9s0rvD4aHEElKFx95YD_ju3VUYeA/s1600/P1010778.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHcP2hoGNEEoSthrKJSCRwMmxoD_GrgyBc_8m-JoqUFXjqGSubrAV4ROGlbLwaxHvNcXPkKG5zZqT7IVdA9JIhyphenhyphenB_DA-WDj8shzlXquxNnhAqBM_f9s0rvD4aHEElKFx95YD_ju3VUYeA/s320/P1010778.JPG" width="240" /></a></div><br />
Naprawdę szczerze podziwiam wszystkich którzy zdecydowali się dziś na stanie przy garach. W Krakowie, gdzie temperatura przekroczyła dziś 30 stopni, obecnie (21:20) jest 28. W moim mieszkaniu 26...<br />
<br />
Kolacja? No way!<br />
<br />
Dziś nikt nie zmusi mnie do włączenia kuchenki- otwieram więc lodówkę. Maliny, jogurt naturalny, pół łyżeczki brązowego cukru. Pół minuty blendowania, 10 minut schłodzenia i jestem w malinowym raju. Oto piję sobie zimny, orzeźwiający, różowy koktajl i rozgryzam drobne pestki. Jeśli temperatura na zewnątrz spadnie do tej z mieszkania zdecyduję się otworzyć okno, może nawet wyjść na balkon.<br />
<br />
<div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5FILHOzled5bzVf2CJCPTNFnl4IV4t3XjXPQaj7O7_-P6kUnz1J8n5Nh6rlfuHuvQB2QbVm_YCUZuLLeUu2WZrlzmbOdmJSi6lvqvRG6klH36Z2zkGt9tlfvKCyim0qDwUNqnhcr6WF4/s1600/P1010779.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5FILHOzled5bzVf2CJCPTNFnl4IV4t3XjXPQaj7O7_-P6kUnz1J8n5Nh6rlfuHuvQB2QbVm_YCUZuLLeUu2WZrlzmbOdmJSi6lvqvRG6klH36Z2zkGt9tlfvKCyim0qDwUNqnhcr6WF4/s320/P1010779.JPG" width="240" /> </a></div><div style="text-align: center;">Niech lato nam sprzyja! </div>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-62354886987880000502011-08-21T21:09:00.000+02:002011-08-21T21:09:26.763+02:00Ciasto cytrynowe (bezglutenowe)<div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzeanUW93TjZ_m76JQksVJoS9K7-76PwKtBP2iEdz_ur83UYA1EIYW9X8HihTEcaIb8RKJECoS5rWnml4w1d9rhK1_2oFSwtFTxQk_Rwzcv3XzskFxhx41GxFDrx4xzywUlAj81iXxg7g/s1600/P1010768.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzeanUW93TjZ_m76JQksVJoS9K7-76PwKtBP2iEdz_ur83UYA1EIYW9X8HihTEcaIb8RKJECoS5rWnml4w1d9rhK1_2oFSwtFTxQk_Rwzcv3XzskFxhx41GxFDrx4xzywUlAj81iXxg7g/s320/P1010768.JPG" width="320" /></a><i> </i></div><i>Słodko-kwaśne i pachnące, idealne na wieczorne spotkanie z Przyjaciółmi. Wilgotne i miękkie także następnego dnia (i pewnie byłoby takie jeszcze dłużej gdyby nie to, że szybko znika). Przepis autorstwa Nigelli.</i><br />
<br />
<div style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Składniki:</div><ul><li>20 dag masła</li>
<li>20 dag cukru</li>
<li>20 dag mielonych migdałów</li>
<li>20 dag mąki kukurydzianej</li>
<li>1 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej</li>
<li>3 jajka</li>
<li>10 dag cukru pudru</li>
<li>sok i skórka z 2 cytryn</li>
</ul>1. Wyłożyć dno formy papierem do pieczenia, ścianki lekko posmarować masłem. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni.<br />
2. Zmieszać część suchych składników: migdały, mąkę, sodę<br />
3. Utrzeć masło z cukrem na gładką masę a następnie, ciągle ucierając dodawać po jednym jajku. Dodać skórkę z cytryn.<br />
4. Cały czas miksować masę, dodając małymi porcjami wcześniej zmieszane suche składniki.Przełożyć ciasto do formy i piec 45 minut. Po tym czasie wbita w ciasto wykałaczka powinna być sucha. Nigella w swoim programie zachwycała się "złotym kręgiem", moje ciasto po 45 minutach było już brązowe, ale jestem pewna że smak miało równie dobry co jej.<br />
<br />
Około 10 minut przed wyciągnięciem ciasta przygotowujemy najprostszy na świecie lukier: podgrzewamy sok z cytryn i cukier puder do całkowitego rozpuszczenia cukru. Gotowym lukrem polewamy ciepłe ciasto <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDLLL_HCGNYwSnv93_F4sHw5yGSU1WzzT3JTD-00-eIlkNiqGvKR3PHqqz5VbYhF1B_oJB3of8aqsBFGKOG8Yn5kXoCpZuuxsxdQTsVNgV6s9IZK4Nd_DdvImph-S8DvvbnyIoVnWtAGo/s1600/P1010772.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDLLL_HCGNYwSnv93_F4sHw5yGSU1WzzT3JTD-00-eIlkNiqGvKR3PHqqz5VbYhF1B_oJB3of8aqsBFGKOG8Yn5kXoCpZuuxsxdQTsVNgV6s9IZK4Nd_DdvImph-S8DvvbnyIoVnWtAGo/s320/P1010772.JPG" width="320" /> </a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><br />
<br />
<br />
<br />
justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-51907161100399248432011-07-25T15:02:00.000+02:002011-07-25T15:02:18.844+02:00Arbuz w sałatce, wersja 2.0<i>Tak jak przypuszczałam, ochoty na sałatkę z arbuzem nabrałam już dziś. Do przyrządzenia udoskonalonej wersji dania z poprzedniego postu użyłam dodatkowo podprażonych na suchej patelni pestek z dyni i octu balsamicznego.</i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOUXprkESQ_o3UewgrXNMFpD-_PVO7DC3lczA0W5jQVYwaaiOnzHUmiT07Ptj7fnIEtioUeqBljHuGhJoDWSgUp53hkwqjoN_69neHsffXNkSndqDkkBHwstomyLXXbbUH1XrLVS6U2g4/s1600/P7250103.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOUXprkESQ_o3UewgrXNMFpD-_PVO7DC3lczA0W5jQVYwaaiOnzHUmiT07Ptj7fnIEtioUeqBljHuGhJoDWSgUp53hkwqjoN_69neHsffXNkSndqDkkBHwstomyLXXbbUH1XrLVS6U2g4/s320/P7250103.JPG" width="240" /></a></div>Chociaż sałatka jest genialna, podana bez żadnych dodatków może nie wystarczyć na obiad.<br />
Dodatkowo przyrządziłam łódeczki z ziemniaków (nieobranych), obficie przyprawione solą, pieprzem, ziołami prowansalskimi i czerwoną papryką, skropione oliwą i pieczone w piekarniku ok. 30 minut.<br />
<br />
Do takich ziemniaczków bardzo pasuje sos tzatziki: naturalny serek homogenizowany + połowa ogórka starta na tarce o grubych oczkach (zetrzeć, posolić, odczekać aż puści wodę i odcisnąć) + czosnek (lubię, dałam 3 ząbki) + sól, pieprz<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw2NJ4Xxhd6xNAddroatEwenKKC6RsKS4H9DRPk2qIjxkO0GE0SfC3XdcHISs69rhM3hoKuTtLYEWpdcOkHDxOrStFgM7AZNO0Ujqbp1b2kN6EoAFenM0XeNjCBf9oYacBcH5WlIRFad0/s1600/P7250099.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw2NJ4Xxhd6xNAddroatEwenKKC6RsKS4H9DRPk2qIjxkO0GE0SfC3XdcHISs69rhM3hoKuTtLYEWpdcOkHDxOrStFgM7AZNO0Ujqbp1b2kN6EoAFenM0XeNjCBf9oYacBcH5WlIRFad0/s320/P7250099.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpG6PA1TynA48KoncRkVUOvHRS43kx7cKJKT4IxGmcfKC0l9Fil_2c9Bf7axOTCZzy_Ro31oWNoYbMXzhqCXlvKHLT7en4AZjo3HQZFYaucuW6bNERwzbUUfLSN0-8Z8xWQXXrVwJNtMk/s1600/P7250105.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpG6PA1TynA48KoncRkVUOvHRS43kx7cKJKT4IxGmcfKC0l9Fil_2c9Bf7axOTCZzy_Ro31oWNoYbMXzhqCXlvKHLT7en4AZjo3HQZFYaucuW6bNERwzbUUfLSN0-8Z8xWQXXrVwJNtMk/s320/P7250105.JPG" width="320" /></a></div><br />
<i> </i>Wspaniały obiad! Zdrowy i bezglutenowy.justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-79882511129874235172011-07-25T00:34:00.002+02:002011-07-25T00:35:44.137+02:00Lekko i arbuzowo<i>Ilość kalorii przyswojonych podczas tego weekendu spowodowała u mnie lekkie wyrzuty sumienia. Na szczęście na poprawę nigdy nie jest za późno, nawet jeśli refleksja przychodzi dopiero w niedzielę wieczorem. Dodajmy do tego lodówkę pełną produktów wymagających szybkiego spożycia i oto moja dzisiejsza kolacja:)</i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZuBBoAncL2nTszvSbeRiG8GD8iWQE5PUPIWNErPEZbZRCItx5j2aF5UmylQGW65YuCjMx1nf2kTxHHHIx-zs7lLoAAcaOal53gE2NwzNUmv9hLy3cBkM0D0rWWiPyYgLMFTJylIKKZvo/s1600/P7240089.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZuBBoAncL2nTszvSbeRiG8GD8iWQE5PUPIWNErPEZbZRCItx5j2aF5UmylQGW65YuCjMx1nf2kTxHHHIx-zs7lLoAAcaOal53gE2NwzNUmv9hLy3cBkM0D0rWWiPyYgLMFTJylIKKZvo/s320/P7240089.JPG" width="320" /></a></div><br />
Składniki (w preferowanych proporcjach):<br />
<ul><li>arbuz pokrojony w kosteczki, pestek warto się pozbyć</li>
<li> słony ser, także pokrojony w kosteczki (jego "konkretny" smak jest istotny, ja użyłam sera bałkańskiego z Lidla)</li>
<li>różne rodzaje sałat (u mnie był to mix sałat z roszponką z Biedro)</li>
<li>miód </li>
<li>pieprz</li>
</ul>Przygotowanie: wręcz oczywiste! <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4mzKenq_6qr59fg_Qur8vT9IJ43tn4xk88f3SmEgxtORQb_ztVC7DtzykqKDoX2qURnfOMyLIT1Uc23DGep3Ej8NtkCocFAuQLiQ1SrnLT_DyMux5WZe3l_pLuASj_MG8S3gc5XiyiKE/s1600/P7240095.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4mzKenq_6qr59fg_Qur8vT9IJ43tn4xk88f3SmEgxtORQb_ztVC7DtzykqKDoX2qURnfOMyLIT1Uc23DGep3Ej8NtkCocFAuQLiQ1SrnLT_DyMux5WZe3l_pLuASj_MG8S3gc5XiyiKE/s320/P7240095.JPG" width="320" /></a></div><br />
Następnym razem sałatkę wzbogacą jeszcze ocet balsamiczny, podprażone pestki z dyni i płatki migdałowe. Będzie to chyba jutro, bo w lodówce wciąż leży pokaźny kawał arbuza.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1XaxOROLYGTpP8ffdBsyKUMor-tDFDsb6qSuK5PB4ecPOdmRhBwjgoq8vr8mAxMa8vgTKQtCiO7hLAdvPgbWKQ7Q3vsu_ImIpe0ojJZNf8OlOfAkBlcyB1Fc9zhM7n4HNFjii5ivrimM/s1600/P7240097.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1XaxOROLYGTpP8ffdBsyKUMor-tDFDsb6qSuK5PB4ecPOdmRhBwjgoq8vr8mAxMa8vgTKQtCiO7hLAdvPgbWKQ7Q3vsu_ImIpe0ojJZNf8OlOfAkBlcyB1Fc9zhM7n4HNFjii5ivrimM/s320/P7240097.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><i><br />
</i>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-84719782696896761712011-07-21T22:41:00.000+02:002013-07-23T16:05:49.518+02:00Tarta jabłkowa<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifIy-Udx0QMCfBcv7U0vW0gk8gFjHWlFfoBQHoZ71hc6RLIByWA_Fxj0g4T500hEqusHMJvgJWFrh_RGTAnIQ4dZu_TpicRUAirtI_eECRultwx1vt1TSUiKM0NWUYtyztdS0Ns88h8_s/s1600/P7210096.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifIy-Udx0QMCfBcv7U0vW0gk8gFjHWlFfoBQHoZ71hc6RLIByWA_Fxj0g4T500hEqusHMJvgJWFrh_RGTAnIQ4dZu_TpicRUAirtI_eECRultwx1vt1TSUiKM0NWUYtyztdS0Ns88h8_s/s320/P7210096.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<i>Z góry przepraszam wszystkich bezglutków - przepis wyjątkowo jest glutenowy. Wyjątkowo, bo i okazja wyjątkowa- 20. urodziny mojej siostry. Następnym razem spróbuję wykorzystać bezglutenowe ciasto francuskie z Balvitenu. Przepis zadziwiająco prosty, składników zadziwiająco niewiele. Ale uwierzcie- tarta jest genialna!</i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYyYrcIC6XZRRO3kQrYOv-tGVvwDmgPLGaqjX_e6V5AIwbUdenSwh1zICM4hb_8pw7qFfrTutqZEKSTtX1AGZ4BvpMWVXjtl4qZF4wHyzDiMN8RnJIBcZo_BfeWId0UsE_0zg4zKmlfFE/s1600/P7210090.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYyYrcIC6XZRRO3kQrYOv-tGVvwDmgPLGaqjX_e6V5AIwbUdenSwh1zICM4hb_8pw7qFfrTutqZEKSTtX1AGZ4BvpMWVXjtl4qZF4wHyzDiMN8RnJIBcZo_BfeWId0UsE_0zg4zKmlfFE/s400/P7210090.JPG" width="400" /></a></div>
<i> </i>Przepis pochodzi z programu "Łakocie Bożeny Sikoń" który widziałam na kanale kuchnia tv<br />
<i> </i><br />
<br />
<br />
<b> Składniki:</b><br />
1 opakowanie ciasta francuskiego (ja robiłam ze zwykłego, bezglutenowcy mogą wykorzystać to <i></i>http://www.balviten.com/sklep/product_info.php?products_id=114)<br />
4 średniej wielkości jabłka<br />
2 łyżeczki masła<br />
1 łyżeczka cukru<br />
cynamon<br />
<br />
<i> </i><br />
<b>Przygotowanie:</b><br />
Rozwałkować ciasto na grubość 2,5 mm i ułożyć na blachę z papierem do pieczenia, przy pomocy tortownicy wykroić kółko, podziurkować widelcem, zwilżyć brzegi ciasta wodą lub roztrzepanym jajkiem i zawinąć podobnie jak brzeg pieroga (jak na zdjęciu). Odstawić ciasto do lodówki na 30 min.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdzI3yaaYnVyNVb2vIxF7TBW8DiE38nvdP5LP3ps8x9yGZX6OHRgklO9cU5o1loPXP70jeiTKXSnB3UiTZw3UulLGBi_r08C06ZbzPUaVK7A3nalbVzTWeXxHMZR0SnsGs195gpFY6N2Y/s1600/aaa.bmp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdzI3yaaYnVyNVb2vIxF7TBW8DiE38nvdP5LP3ps8x9yGZX6OHRgklO9cU5o1loPXP70jeiTKXSnB3UiTZw3UulLGBi_r08C06ZbzPUaVK7A3nalbVzTWeXxHMZR0SnsGs195gpFY6N2Y/s320/aaa.bmp" width="320" /></a></div>
W międzyczasie przygotować jabłka:<br />
Umyć je, obrać i wydrążyć gniazda nasienne, pokroić w kawałki, a 2 sztuki zostawić w całości. <br />
Pokrojone wrzucić do garnka i smażyć na wolnym ogniu mieszając. Pod koniec smażenia dodać cukier i cynamon. Chwilę smażyć. Przełożyć pulpę jabłkową na przygotowane ciasto francuskie, rozsmarować równo, a na wierzch ułożyć cienkie plasterki jabłka w formie róży. Posmarować rozpuszczonym masłem, posypać cukrem i odrobiną cynamonu. Piec w temp. 170 stopni około 40 min.<br />
<br />
Aby umilić sobie wietrzny i chłodny wieczór polecam podgrzany kawałek tarty z kulką lodów (u mnie były to home-made lody waniliowe z orzechami) i duuużym kubkiem zielonej herbaty!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUqhcFDDcPXMqxTkidiJEdUUPhd9nXlvfpmtsxbZconFBqJ57LC-r2vmWuYZjKArVTceGjxuo30awX5d3-6UBErHVKMqMJOahY_vMInWbtmODeqFLwUwTuBNwHpxtnQ3urD91RknuZpIE/s1600/P7210099.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUqhcFDDcPXMqxTkidiJEdUUPhd9nXlvfpmtsxbZconFBqJ57LC-r2vmWuYZjKArVTceGjxuo30awX5d3-6UBErHVKMqMJOahY_vMInWbtmODeqFLwUwTuBNwHpxtnQ3urD91RknuZpIE/s320/P7210099.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6m2jfNQI9aoEYIO78srCIgR72BRzavmG1HVRe6-Uq_VoC0N__Ol3uVfLgLItOg4Vkk5Kzr3XII6UTX7vCPf_xu7BgAcxThrQd0iV30S_81BFLQI8xF82TL1mdpVNPHB_56uIW9eEhRiY/s1600/P7210100.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWzdadCqLotM-haJMIbqkdUF4_7vkWZTGDOy5llyopbCJ3IBZGxY12S2vj5zo3h4FDKz1zI2u9LcrnjAhKrugBpSBM9VVa5bp66z-DNr4A47GWoUaR7Vym9wBCNqYmWxhTOUHdJIaldOk/s1600/P7210104.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></div>
</div>
justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-22322774047640588922011-07-19T23:47:00.000+02:002011-07-19T23:47:14.642+02:00Faszerowana papryka<i>Dwie czerwone papryki upominały się o moją uwagę stając się coraz bardziej pomarszczone. Niestety, na dzisiejszy obiad przewidziana była lasagne produkcji mojej siostry. Dobrze, że przyszedł Ł. liczący na bezglutenowy obiad. </i><br />
<br />
Kolejne z naszych dań ekspresowych: do połówek papryki wkładamy farsz składający się mniej więcej z tych samych składników co wcześniej opisane risotto (ryż, cebula, pieczarki, śmietana, przyprawy), a na wierzch- dużo sera. Zapiekamy przez 20 minut w piekarniku nagrzanym na 180st. Po upieczeniu skórkę z papryki można z łatwością ściągnąć.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDiUHRy4h-6lHNKy55eXh4vj9YUHd8YEkqg-zUyaDbZbKCp4i8NuBaovVvGF2TIdmAIkCEUwhpj4yvpTUzrtOS06FL92U0yyP3wXdF5CTwbU_Abh5Hmo5OZppMK008z1FVc-CWPZCvL80/s1600/P7190059.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDiUHRy4h-6lHNKy55eXh4vj9YUHd8YEkqg-zUyaDbZbKCp4i8NuBaovVvGF2TIdmAIkCEUwhpj4yvpTUzrtOS06FL92U0yyP3wXdF5CTwbU_Abh5Hmo5OZppMK008z1FVc-CWPZCvL80/s320/P7190059.JPG" width="320" /></a></div>Tym sposobem udaje mi się przemycić do diety mojego Ł. mnóstwo beta-karotenu i witaminy C w postaci odpornej na obróbkę termiczną. Pod tym względem papryka jest unikatowa!justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-16767839539559785782011-07-14T22:52:00.000+02:002011-07-14T22:52:32.119+02:00Eksprerowe risotto, czyli szybki obiad na upalny dzień<i>34 stopnie, które mieliśmy dzisiaj w Krakowie to zdecydowanie nie jest temperatura na gotowanie. A jeść trzeba. Nie jest to też aura na wychodzenie na zakupy, o wiele przyjemniej jest w chłodnym domu. Dziś trzeba było gotować szybko, wykorzystując to co posiadamy w szafkach i lodówce. Niechcący wyszło nam przepyszne risotto:)</i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCyE46DbIqteWe7TW_GWmyWFQSad6-LKRSKmQgSGddL9W6SdWNIBfqpa2ZNrIeygkfWmMy14tukeCFQIyzw8eo5nfPSt66TmiHmw_AzJF5d5ygzXyebMS5CEJEEEEu8Jrc8YnmjOdHNUM/s1600/P7140048.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCyE46DbIqteWe7TW_GWmyWFQSad6-LKRSKmQgSGddL9W6SdWNIBfqpa2ZNrIeygkfWmMy14tukeCFQIyzw8eo5nfPSt66TmiHmw_AzJF5d5ygzXyebMS5CEJEEEEu8Jrc8YnmjOdHNUM/s320/P7140048.JPG" width="320" /></a></div>Porcja dla 2 osób:<br />
<ul><li>woreczek ryżu (ja użyłam brązowego, nie miałam w domu arborio)</li>
<li>trzy duże pieczarki</li>
<li>ew. dodatek mięsny (dodałam ok. pół piersi z kurczaka pokrojonej w kostkę, uprzednio usmażonej)</li>
<li>mała cebula</li>
<li>ser topiony (użyłam jednego trójkącika z Hochlandu) lub śmietana 18%</li>
<li>3/4 szklanki bulionu warzywnego lub grzybowego</li>
<li>natka pietruszki</li>
</ul>Ryż lepiej ugotować wcześniej (brązowy gotuje się pół godziny), bo przygotowanie pozostałej części potrawy zajmie dosłownie chwilkę.<br />
<br />
Na patelki podsmażamy pokrojoną drobno cebulę oraz obrane i pokrojone na małe kawałki pieczarki. Jeśli zależy nam na czasie, delikatnie solimy grzyby aby szybciej puściły sok. Dodajemy kurczaka i ryż, wszystko mieszamy.<br />
<br />
Na patelnię wlewamy bulion, mieszamy i zostawiamy do odparowania. Tym sposobem nadamy potrawie więcej aromatu.<br />
<br />
"Bazę" potrawy już mamy, ale żeby zbliżyć się do tradycyjnego risotto trzeba ją zagęścić. W tym celu na patelnię dodajemy pokrojony serek topiony (albo 2 łyżki śmietany). Żeby "upiększyć trochę" tę pyszną "papkę" posypujemy obficie posiekaną natką pietruszki oraz opcjonalnie (choć już nie tak obficie) startym żółtym serem.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWQNhhKX1IRyxwMeBJB2_l6cXrgYo246tuhRjOw6OUIg8_v0ci1Zob2bRy5eoYOMq3jWUI7Z-JisQ3xFRdAzAXxx36zeooUyC39wjek4fZ2LEK9sn__CtIsHl333Ali7uQ-8-B-JngIic/s1600/P7140049.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWQNhhKX1IRyxwMeBJB2_l6cXrgYo246tuhRjOw6OUIg8_v0ci1Zob2bRy5eoYOMq3jWUI7Z-JisQ3xFRdAzAXxx36zeooUyC39wjek4fZ2LEK9sn__CtIsHl333Ali7uQ-8-B-JngIic/s320/P7140049.JPG" width="320" /></a></div>Oby jutro było chłodniej!justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-87819360938149396682011-07-12T21:58:00.002+02:002011-07-12T22:09:10.188+02:00"Jak stripsy w KFC", czyli kurczak w kruchej panierce<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjPLve1l_w-SFU-lqJTo49M5DXCel_5c47-nZMdH9mfbZpnxUFWRhpfqwSDIILqhvK8y_I2FldiN9eFJhhH1uHOdIfMqjLSy8HjDZDhvHk8dLViy4wfeBVsgdI_Iyt6QP235YtjGiE5_g/s1600/P1010163.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjPLve1l_w-SFU-lqJTo49M5DXCel_5c47-nZMdH9mfbZpnxUFWRhpfqwSDIILqhvK8y_I2FldiN9eFJhhH1uHOdIfMqjLSy8HjDZDhvHk8dLViy4wfeBVsgdI_Iyt6QP235YtjGiE5_g/s320/P1010163.JPG" width="320" /></a></div><i>Podczas ubiegłych wakacji, kiedy pracowałam w KFC, trochę "uzależniłam się" od tych kawałków kurczaka w sekretnej panierce</i>. <i>Łukasz ze względu na chorobę musiał się od nich odzwyczaić na dobre, ja (z troski o figurę;) też nie chcę ich jeść zbyt często. Na szczęście doskonałe rozwiązanie znalazłam w książce "Gotuj i chudnij".</i><br />
<br />
Potrzebne będą (porcja dla 2 osób):<br />
<ul><li> podwójna pierś z kurczaka</li>
<li>jajko (w 'lżejszej' wersji samo białko)</li>
<li>40g mąki kukurydzianej</li>
<li>oliwa z oliwek- ja smażę każdą porcję na 1 łyżce</li>
<li>sól, pieprz i ulubione przyprawy- w oryginalnym przepisie z KFC jest ich podobno 11, my dodajemy paprykę słodką, chilli, zioła prowansalskie (oczywiście sprawdzone, bezglutenowe)</li>
</ul>Pierś z kurczaka kroimy na cienkie, w miarę równe kawałki.<br />
W jednej misce ubijamy lekko jajko ze szczyptą soli.<br />
W drugiej misce lub w głębokim talerzu mieszamy mąkę i przyprawy.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimjliyx0l6rgXUNOgTkGokU4sRr7dQn3ubpmSQM8rLNmcvFlYnMIOGtxvK4qjgPnavRV57cATHDyF4vvn5NsAsNRPZXCclYpZtpcuuZban7gGhpDuddeX5EEeLTsJWkuWCIvlX4vs9Css/s1600/P1010145.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimjliyx0l6rgXUNOgTkGokU4sRr7dQn3ubpmSQM8rLNmcvFlYnMIOGtxvK4qjgPnavRV57cATHDyF4vvn5NsAsNRPZXCclYpZtpcuuZban7gGhpDuddeX5EEeLTsJWkuWCIvlX4vs9Css/s320/P1010145.JPG" width="320" /></a></div>Możemy wziąć się za panierowanie. Powiem szczerze- najłatwiej rękoma: kawałki kurczaka maczamy w jajku i obtaczamy w mące z przyprawami.<br />
Po obtoczeniu wszystkich podgrzewamy oliwę na patelni teflonowej. Jedna łyżka w zupełności wystarczy. Kawałki kurczaka smażymy na średnim ogniu po 7 minut z każdej strony, aż będą złote i chrupiące.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisDMXqQNMmL8ol-O2DQCE7sgn2VFXM_WMhnTtVHJvjJmuoQJsHy0vNTB7DJbqN-Mp3h22NUc83ZGiD12M6YIABMT30lVGa-oIgnTD8jpYDMCH3L_aG8zIe0qX7gfYLjPoxqNyk1mfRO8Q/s1600/P1010158.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisDMXqQNMmL8ol-O2DQCE7sgn2VFXM_WMhnTtVHJvjJmuoQJsHy0vNTB7DJbqN-Mp3h22NUc83ZGiD12M6YIABMT30lVGa-oIgnTD8jpYDMCH3L_aG8zIe0qX7gfYLjPoxqNyk1mfRO8Q/s320/P1010158.JPG" width="320" /></a></div>Do kurczaczków pasują wszelkiego rodzaju sosy, ja podałam je z ketchupem, musztardą i sałatką z kapusty pekińskiej i rodzynek z sosem czosnkowym. W sam raz na szybki obiad, zachęcam!<br />
<br />
<br />
<br />
<b> </b><i> </i>justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5071425721730439619.post-42016727372445244852011-07-11T23:34:00.001+02:002011-07-12T22:08:18.095+02:00Na początek... Gofry!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVMSWYyR4qgWI7c9qfZS4sCLj8YMZ9mwMRDpotnu_qji0OktMmEucA2IGU-c7KzQ9fM-zjzMP-yawG_N8nqeYEAdk4IP2WdkfklcDg6Q-mfMY2laD1jixlJ0AJtsmeyOYVw4y48wL_1lY/s1600/P1010134.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVMSWYyR4qgWI7c9qfZS4sCLj8YMZ9mwMRDpotnu_qji0OktMmEucA2IGU-c7KzQ9fM-zjzMP-yawG_N8nqeYEAdk4IP2WdkfklcDg6Q-mfMY2laD1jixlJ0AJtsmeyOYVw4y48wL_1lY/s320/P1010134.JPG" width="320" /></a></div><br />
<i>Pierwszy przepis nie będzie odkryciem żadnej kulinarnej tajemnicy- przyrządzając gofry powieliliśmy krążący po Internecie przepis Michela Roux. Chciałabym jedynie zaznaczyć, że gofry z bezglutenowej mąki wychodzą równie pyszne co te z pszennej a do ich zrobienia nie potrzeba proszku do pieczenia!</i><br />
<br />
Tydzień spędzony w Szczyrku- miejscowości typowo turystycznej spowodował u mnie wielką ochotę na gofry (wszystko przez wszechobecne cukiernie/lodziarnie/budki). Ponieważ nie chciałam jeść ich sama (myślę, że Ł. bardzo by się wtedy męczył:), postanowiłam przyrządzić bezglutenowe gofry jak tylko wrócimy do Krakowa.<br />
<br />
Składniki na ciasto:<br />
<br />
<span style="color: #9d0024;">•</span> 160 g mąki (ekstra uniwersalny koncentrat mąki bezglutenowej)<br />
<span style="color: #9d0024;">•</span> 1,5 łyżki drobnego cukru <br />
<span style="color: #9d0024;">•</span> szczypta soli <br />
<span style="color: #9d0024;">•</span> 50 g stopionego masła <br />
<span style="color: #9d0024;">•</span> 2 jajka<br />
<span style="color: #9d0024;">•</span> 270 ml mleka <br />
<span style="color: #9d0024;">•</span> aromat waniliowy/cytrynowy<br />
<span style="color: maroon; font-weight: bold;"></span><br />
<span style="color: maroon; font-weight: bold;"></span>Do przesianej mąki dodajemy żółtka, sól, cukier, stopione masło i 1/3 mleka. Stopniowo dodając resztę mleka mieszamy wszystko trzepaczką aż uzyskamy gładką, jednolitą masę. Teraz ciasto powinno odpocząć 10 minut- wykorzystajmy ten czas na rozgrzanie gofrownicy na maksymalną moc i posmarowanie jej tłuszczem (masłem/olejem). Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę, a następnie mieszamy ją delikatnie z ciastem (najlepiej drewnianą łyżką).<br />
<br />
Czas pieczenia gofrów to indywidualna sprawa każdej gofrownicy i preferowanego stopnia chrupkości. Gdy gofry nabiorą ładnego koloru i uznamy je za optymalnie chrupiące przekładamy na kratkę z piekarnika do ostygnięcia.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOTMUS51Y6Tbcld4zZ-fxd0s3ijNK_ceI766en9DNrWUM6KVLA3CTnXOm7p0XHJIYgw1pL5u5FnNFn38q9PvWeppgRvx5cR-0CcVtk8WzoBv6uLnqHcEBA_mmVwC3GixVLhQgSz2fVM-Q/s1600/P1010132.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOTMUS51Y6Tbcld4zZ-fxd0s3ijNK_ceI766en9DNrWUM6KVLA3CTnXOm7p0XHJIYgw1pL5u5FnNFn38q9PvWeppgRvx5cR-0CcVtk8WzoBv6uLnqHcEBA_mmVwC3GixVLhQgSz2fVM-Q/s320/P1010132.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Podajemy gdy są jeszcze lekko ciepłe (gdy będą za gorące bita śmietana i inne dodatki mogą się brzydko rozpłynąć).<br />
<br />
My zjedliśmy je z mieszanką owoców w syropie kupioną w Lidlu. Następne, mniej spontanicznie przyrządzone gofry podamy na pewno z bardziej wyrafinowanymi dodatkami.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuq75ZGOsxmy6tPi7-kXX8ETk7ryxFwVr_NllDXSgVgqbTHCa3VIWZsZqnVssrGc_TTAJdQSuVirOrZ4EVjf3wYKZSrAZrS-w1jyTdl06efBFIMVN-R0BgyXAMgPpDsQLwuIvHg2mv_Rg/s1600/P1010135.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuq75ZGOsxmy6tPi7-kXX8ETk7ryxFwVr_NllDXSgVgqbTHCa3VIWZsZqnVssrGc_TTAJdQSuVirOrZ4EVjf3wYKZSrAZrS-w1jyTdl06efBFIMVN-R0BgyXAMgPpDsQLwuIvHg2mv_Rg/s320/P1010135.JPG" width="240" /></a></div>Słaba jakość zdjęć to wynik naszej niecierpliwości i ogromnej chęci jak najszybszego rozpoczęcia bezglutenowego blogowania a także konsumpcji ciepłych gofrów. Swoją rolę odegrało także światło, jednak pora o której jedliśmy gofry była dość późna, a jeśli chodzi o słodycze to zdecydowanie ZBYT późna. Nie powinniśmy się tym chwalić:)justynahttp://www.blogger.com/profile/15533001512701258329noreply@blogger.com0